„Oszukać przeznaczenie” powraca z szóstą częścią zatytułowaną „Więzy krwi”, która ma być kontynuacją słynnej serii horrorów o nieubłaganej śmierci i jej makabrycznych planach. Czy nowy film jest godnym następcą kultowych części z przeszłości, czy tylko tanim powrotem do znanej formuły? Sprawdzamy!
Powrót do korzeni, ale czy udany?
„Więzy krwi” przenoszą nas w świat, w którym przeznaczenie znów zbiera swoje żniwo, tym razem skupiając się na nowej grupie bohaterów połączonych tajemniczymi więzami rodzinnymi. Reżyser Zach Lipovsky („Freaks”) stara się odtworzyć klimat pierwszych części, łącząc brutalne sekwencje śmierci z elementami thrillerowego napięcia.
Mocne strony filmu:
✔ Nostalgia za klasyką – film odwołuje się do motywów znanych z pierwszych części, w tym do słynnego „znaku śmierci” i nieszczęśliwych zbiegów okoliczności.
✔ Kreatywne sceny śmierci – jak na serię przystało, nie zabrakło makabrycznych i zaskakujących sekwencji, które mogą zadowolić fanów gatunku.
✔ Niespodziewane cameo – pojawia się postać związana z oryginalną trylogią, co może być miłym zaskoczeniem dla długoletnich fanów.
Słabe strony filmu:
✖ Brak oryginalności – choć film stara się nawiązać do najlepszych części serii, brakuje mu świeżości i pomysłowości, która wyróżniała „Oszukać przeznaczenie” (2000) i „Oszukać przeznaczenie 3” (2006).
✖ Płytkie postaci – nowi bohaterowie nie są tak dobrze rozwinięci jak wcześniejsi, przez co trudno się z nimi związać emocjonalnie.
✖ Przewidywalność – jeśli znasz schemat serii, wiele „niespodzianek” nie zaskoczy Cię tak, jak powinno.
Dla kogo jest „Więzy krwi”?
🔹 Dla fanów serii, którzy chcą zobaczyć kolejną odsłonę i nie oczekują rewolucji.
🔹 Dla miłośników horrorów opartych na napięciu, a nie tylko na jumpscare’ach.
🔸 Dla tych, którzy lubią kreatywne sceny śmierci – tu film naprawdę się stara.
Ocena: 6/10
„Oszukać przeznaczenie: Więzy krwi” to solidny, ale nie rewolucyjny powrót do znanej formuły. Film oferuje kilka mocnych momentów i z pewnością zadowoli fanów serii, ale nie wnosi niczego przełomowego. Jeśli lubisz horrory z nutką fatalizmu, możesz dać mu szansę – jednak nie spodziewaj się poziomu pierwowzoru.